22 sierpnia 2012

To Hogwarts


P R O L O G


          Pierwszego września na King’s Cross zapanował typowy coroczny rozgardiach. Kręciło się pełno dzieci i młodzieży w połyskujących, czarnych szatach, z kuframi i klatkami, w których siedziały sowy, szczury, ropuchy lub koty. Obok niektórych tych dziwacznych istotek, kroczyli dorośli ludzie, byli tacy, którzy wyglądali na takich, co pierwszy raz widzieli stację kolejową.
                Pod nieczujnym okiem mugoli, uczniowie przenikali przez ścianę między peronem dziewiątym i dziesiątym. Bowiem tylko w ten sposób można było wkroczyć na peron dziewięć i trzy czwarte.
Tłoczyło się tam jeszcze więcej ludzi niż na zwykłych peronach. Z tą różnicą, że natłok dziwnie ubranych dzieci i rodziców był tam czymś normalnym. Każdy rodzic czule żegnał się ze swoją pociechą.
Przejęte pierwszaki próbowały wszystko zapamiętać. Z kolei starsi, już tak bardzo nie reagowali.
                Pośród całego tłumu wyłoniła się blond włosa dziewczyna.  Ksenofilius Lovegood uścisnął swoją córkę na pożegnanie.
- Oczekuj ode mnie sowy, tato. Na pewno niedługo napiszę. – Powiedziała dziewczyna do swojego ojca.
- Będę z niecierpliwością czekać. Przy okazji będę mógł Ci na bieżąco wysyłać nowe wydania Żonglera.
Uścisnęli się po raz ostatni i szesnastolatka zniknęła w tłumie i gwardii innych uczniów. W tym roku kufer miała wyjątkowo ciężki, więc skupiła się bardziej na nim niż na drodze. Nie był to najlepszy pomysł, gdyż poczuła tylko jak traci grunt pod nogami i z impetem wylądowała na czymś.
Lub raczej na kimś. Podniosła swoją głowę i zobaczyła, że gorzej trafić nie mogła, bowiem wpadła na Dracona Malfoy’a.  A był to chłopak o cerze białej jak kreda, oczach zimnych jak lód, włosach o barwie platynowego blondu i twarzy, na której zawsze widniał grymas.
- Lovegood, uważaj jak leziesz.
Blond włosa nic nie odpowiadając szybko się podniosła i podała chłopakowi rękę.
Jednak owy Dracon Malfoy, nie zamierzał przyjąć oferty pomocy z rąk czarodziejki, którą śmiało nazywał zdrajczynią krwi. Widząc, że nie przyjmie pomocy z jej rąk, powiedziała tylko swoim wiecznie rozmarzonym i zamyślonym głosem:
- Wybacz, Draco.
                               I zniknęła w tłumie zostawiając obitego panicza, który już obmyślał plan zemsty. 



Tak więc oto prezentuje się prolog z mej nie fachowskiej ręki. Enjoy!

6 komentarzy:

  1. Czy ja wiem, że taka "nie fachowska ręka". Zaczyna się fajnie ^^ .
    @Andrea_AndyAndy ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajne ! super się czyta, pisz dalej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest okej :3 /onarzeczona

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się podoba. :) Fajnie się zaczyna i się 'łatwo' czyta.
    Czekam na pierwszy rozdział.
    ~@Weronika_EV

    OdpowiedzUsuń
  5. super sie zapowiada, pisz dalej :) ~ @eramaajarvi

    OdpowiedzUsuń
  6. O Draconie i Lunie jeszcze nie czytałam, mam nadzieję na więcej :)
    ~@mikey_medicine

    OdpowiedzUsuń