P R O L O G
Pierwszego września na King’s Cross zapanował typowy coroczny rozgardiach. Kręciło
się pełno dzieci i młodzieży w połyskujących, czarnych szatach, z kuframi i
klatkami, w których siedziały sowy, szczury, ropuchy lub koty. Obok niektórych tych
dziwacznych istotek, kroczyli dorośli ludzie, byli tacy, którzy wyglądali na
takich, co pierwszy raz widzieli stację kolejową.
Pod nieczujnym okiem
mugoli, uczniowie przenikali przez ścianę między peronem dziewiątym i
dziesiątym. Bowiem tylko w ten sposób można było wkroczyć na peron dziewięć i
trzy czwarte.
Tłoczyło się tam jeszcze więcej ludzi niż na zwykłych peronach. Z tą
różnicą, że natłok dziwnie ubranych dzieci i rodziców był tam czymś normalnym.
Każdy rodzic czule żegnał się ze swoją pociechą.
Przejęte pierwszaki próbowały wszystko zapamiętać. Z kolei starsi, już
tak bardzo nie reagowali.
Pośród całego tłumu
wyłoniła się blond włosa dziewczyna.
Ksenofilius Lovegood uścisnął swoją córkę na pożegnanie.
- Oczekuj ode mnie sowy, tato. Na pewno niedługo napiszę. – Powiedziała
dziewczyna do swojego ojca.
- Będę z niecierpliwością czekać. Przy okazji będę mógł Ci na bieżąco
wysyłać nowe wydania Żonglera.
Uścisnęli się po raz ostatni i szesnastolatka zniknęła w tłumie i gwardii
innych uczniów. W tym roku kufer miała wyjątkowo ciężki, więc skupiła się
bardziej na nim niż na drodze. Nie był to najlepszy pomysł, gdyż poczuła tylko
jak traci grunt pod nogami i z impetem wylądowała na czymś.
Lub raczej na kimś. Podniosła swoją głowę i zobaczyła, że gorzej trafić
nie mogła, bowiem wpadła na Dracona Malfoy’a.
A był to chłopak o cerze białej jak kreda, oczach zimnych jak lód,
włosach o barwie platynowego blondu i twarzy, na której zawsze widniał grymas.
- Lovegood, uważaj jak leziesz.
Blond włosa nic nie odpowiadając szybko się podniosła i podała chłopakowi
rękę.
Jednak owy Dracon Malfoy, nie zamierzał przyjąć oferty pomocy z rąk
czarodziejki, którą śmiało nazywał zdrajczynią krwi. Widząc, że nie przyjmie
pomocy z jej rąk, powiedziała tylko swoim wiecznie rozmarzonym i zamyślonym
głosem:
- Wybacz, Draco.
I
zniknęła w tłumie zostawiając obitego panicza, który już obmyślał plan zemsty.
Tak więc oto prezentuje się prolog z mej nie fachowskiej ręki. Enjoy!
Czy ja wiem, że taka "nie fachowska ręka". Zaczyna się fajnie ^^ .
OdpowiedzUsuń@Andrea_AndyAndy ;]
bardzo fajne ! super się czyta, pisz dalej ! :)
OdpowiedzUsuńJest okej :3 /onarzeczona
OdpowiedzUsuńA mi się podoba. :) Fajnie się zaczyna i się 'łatwo' czyta.
OdpowiedzUsuńCzekam na pierwszy rozdział.
~@Weronika_EV
super sie zapowiada, pisz dalej :) ~ @eramaajarvi
OdpowiedzUsuńO Draconie i Lunie jeszcze nie czytałam, mam nadzieję na więcej :)
OdpowiedzUsuń~@mikey_medicine